Rozstanie Joanny Opozdy i Antka Królikowskiego, połączone z publicznym przerzucaniem się oskarżeniami, od kilku tygodni porusza opinię publiczną. Kolejną osobą, która postanowiła wypowiedzieć się na ten temat jest Krzysztof Rutkowski. Znany detektyw w ostrych słowach skomentował działania małżonków.
Krzysztof Rutkowski skomentował sprawę Opozdy i KrólikowskiegoŹródło: AKPA, fot: Gałązka, Jacek Kurnikowski
Konflikt małżonków skomentowało już wiele osób – celebrytów, znajomych pary, a także psychologów i specjalistów od wizerunku. Teraz do sprawy, w rozmowie z reporterką Jastrząb Post, odniósł się detektyw Krzysztof Rutkowski, który w niewybrednych słowach ocenił całą sytuację.
„To absolutne świństwo”
Zdaniem Rutkowskiego, zarówno Opozda, jak i Królikowski pokazują brak klasy.
„Świństwo. Jest to absolutne świństwo. I muszę powiedzieć, że takie zachowania z jednej i z drugiej strony, to jest po prostu takie świństwo i dziadostwo. Jak ja widzę takie zachowania ludzi, którzy jedli za przeproszeniem z jednej miski, pod jednym dachem mieszkali i robią takie świństwa, to jedna i druga strona dla mnie jest siebie warta” – stwierdził stanowczo Rutkowski.
Dodał, że o historię relacji aktorskiej pary znał dużo wcześniej.
„Ja poznałem jedną z tych osób, rozmawiałem z ojcem jednej z tych osób, który do mnie telefonował bodajże w ubiegłym roku i przekazywał mi szereg informacji na temat tego małżeństwa, kiedy jeszcze między nimi było dobrze” – mówił w rozmowie z Jastrząb Post.
Opozda i Królikowski przykładem dla innych?
Rutkowski wyraził też nadzieję, że po całej sytuacji wiele osób zrozumie, dlaczego publiczne wyciąganie osobistych spraw to niewłaściwy pomysł.
„Chciałbym, aby ludzie nauczyli się szanowania tych, z którymi byli. Szczególnie jeżeli są znani publicznie. Bo to nic dobrego im nie daje” – ocenił.
Rutkowski o swoich rozstaniach
Przy okazji Rutkowski nawiązał do swoich rozstań, które – jak podkreślił – zawsze toczyły się za zamkniętymi drzwiami.
„Pranie brudów publicznie, pokazywanie, kto jest lepszy, kto jest gorszy, kto wydał więcej, kto wydał mniej, kto zaprosił jedną czy drugą osobą na imprezę, która zostaje odwołana, czy nie zostaje odwołana. Dla mnie to jest śmieszne i powiem zupełnie szczerze, że ja bym się nigdy do czegoś takiego nie posunął” – mówił.
Dodał też, że rozstając się z żonami czy partnerkami, starał się to robić „elegancki sposób”, a jeśli był odpowiedzialny za rozstanie, dogadywał się z nimi, przyjmując niekorzystne dla siebie uzgodnienia.
„Mój rozwód trwał 15 minut. Wszystko było uzgodnione przez rozwodem. Oczywiście uzgodnione na moją niekorzyść, ale takie były okoliczności, że czułem, że wina jest z mojej strony, w związku z tym mojej byłej żonie zostawiłem wszystko. Zabrałem walizki, jeden samochód i wyjechałem z Wiednia do Polski. Tak się zakończył mój ostatni rozwód” – powiedział detektyw.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo